niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 13


Adam wyszedł do pracy, przyjedzie dopiero za godzinę. Nudzę się tak sama w domu. Odkąd miesiąc temu Harry mnie zostawił czuję się źle. Taka nie potrzebna. Chciałabym go zobaczyć, choćby tylko na chwilę. Moja siostra wyjechała też jakiś niecały miesiąc temu. Jestem taka samotna. Jedynie moje dziecko daje mi chęć do życia. Kocham je chyba najbardziej na świecie. Wiem, że mówiłam, że go nie chce, ale kiedy sami przeżyjecie to wspaniałe uczucie ruchu w was zmieni wasze nastawienie. Życie bez Harry’ego jest ciężkie? Może to za mocne słowo. Jest nudne. Nic się nie dzieje, już wolałam czas kiedy się go bałam. Wiecie co? Nawet teraz jakby przyszedł i mnie przeprosił nie wybaczyłabym mu. Nie jestem tą samą Jess. Wspominałam wam, że jestem na studiach? Studiuję od dwóch tygodni kierunek pod nazwą „Psycholog-Terapeuta do spraw związkowych”.  Jak na razie bardzo podoba mi się ten kierunek. Po szkole średniej mam wykształcenie hotelarskie. A dzięki komu? Oczywiście rodzicom. „Jeśli wybierzesz hotelarstwo zaimponujesz Adamowi”… hahah chciałabym, żeby wyglądało to mniej więcej w taki sposób, a nie „Kurwa Jessica, już wybraliśmy, najpierw skończysz hotelarstwo, a później wyjdziesz za Adam’a i koniec.” Nigdy nie mogłam sama wybierać. Pierwszy raz robię coś dla siebie, nie przeciw sobie. Z zamyśleń wyrywa mnie dźwięk sms’a.

 

Hej. Przepraszam, ale muszę się z Tobą spotkać.

Proszę, przyjedź do mnie. Nie ma nikogo w domu.

Ważne!  xx Harry xx

 

Harry do mnie napisał? Coś musiało się stać. Muszę tam jechać. Biorę kluczyki od auta i wsiadam do niego. Wysyłam jeszcze sms’a:

 

Już jadę. Nie próbuj niczego!

 

A jeśli coś się stanie mojemu dziecku? Jeśli będę miała wypadek? Może to zły pomysł? Muszę napisać Harry’emu, żeby przyjechał po mnie. Nie mogę ryzykować.

 

Możesz przyjechać po mnie? Ewentualnie do mnie?

 

Nie zdążyłam schować telefonu, bo dostałam już odpowiedź:

 

Czekaj przed domem. Przyjadę po Ciebie. Xx

 

Stoje na podjeździe czekając na tego palanta. Jeśli chce mnie przeprosić to proszę bardzo. Będzie musiał się trochę postarać. Jestem Jessica Pain, a Jessica Pain nigdy tak łatwo nie wybacza. Byłam gotowa zostawić męża dla jakiegoś pierdolonego…

  • porywacza?
  • Zabójcę?
  • Gwałciciela?
  • Przestępcy?
  • Mojego Harry’ego?

Sama już nie wiem dla kogo.  Żadna z tych odpowiedzi nie jest poprawną. Porywacz? Nie. To Louis mnie porwał. Zabójca? Też nie, nadal tu jestem. Gwałciciel? Nic mi tak naprawdę nie zrobił. Przestępca? Jeśli już to łagodny jak baranek, chyba, że tylko takiego udaje. Mój Harry? Też nie. Nigdy nie był mój. Boję się tego spotkania. Nie widziałam go przez miesiąc. Mój umysł zajęły tylko myśli typu „ciekawe czy dalej nosi czarne ubrania?”, „dalej pachnie miętą z dodatkiem maliny?”, „pocałuje mnie jeszcze kiedyś?”…

- Jess? Słuchasz mnie w ogóle? – z zamyśleń wyrywa mnie głos Harry’ego. Nie zauważyłam kiedy przyjechał.

- Przepraszam cię. Cześć. Wchodzimy do środka czy jedziemy do ciebie?

- Przed chwilą mówiłem ci, że jedziemy do mnie. Pięknie wyglądasz. – Mówi i przyciąga mnie do siebie, a ja kładę rękę na jego klatce piersiowej. Czuję jak jego serce przyspieszyło. Gdybym się wsłuchała to mogłabym policzyć uderzenia. Zanim zdążam się od niego uwolnić nasze usta spotykają się i w tym momencie znam odpowiedzi na wcześniejsze pytania.

2 komentarze:

Lydia Land of Grafic