niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 19


Tydzień później.

 

- Cześć księżniczko. Wyspałaś się? – siostra stoi przede mną ze śniadankiem.

- Tak. To dla mnie? – wskazuję na tacę pełną jedzenia.

- Nie, przyniosłam to tylko, żebyś patrzyła. Pewnie, że dla ciebie głupolu mój. – Mówi i podaje mi tacę. Całuje mnie w czoło. Kochana siostrzyczka.

- Dziękuję. Jest Harry?

- A właśnie, nie wiem czy mogę ci powiedzieć.

- Mów.

- Policja go zabrała. Znaleźli ciało Adam’a i broń oraz odciski palców Harry’ego.

- Co? – Policja zabrała Harry’ego? Jak to możliwe? Muszę tam jechać. – Zawieź mnie do niego.

- Nie mogę. Przepraszam. – Nie może. Wychodzę z pokoju trzaskając drzwiami i zbiegam po  schodach.

- Louis! – wrzeszczę, ale nikt się nie odzywa – Zayn! Niall! Liam! – znowu cisza, wkurwiłam się więc zaczęłam rozwalać wszystkie rzeczy w domu. – Louis! Pierdolony tchórzu złaź na dół. Wiem, że tu jesteś. – Nie wytrzymuje psychicznie i rozwalam ścianę, która stoi pomiędzy salonem, a sypialnią dla gości. Nagle czuję jak ktoś łapie mnie w pasie i przyciąga do siebie.

- Zostaw mnie kurwa! – uderzam tą osobę w brzuch.

- Jessica. Uspokój się to ja. – Dalej się wyrywam. Nie potrafię opanować złości. Zostaję obrócona w stronę mojego „ochroniarza”

- Kochanie przestań. – Harry? Jestem pewna tego dopiero kiedy czuję smak jego ust na moich.

- Jestem tu. Przestań rozwalać mi dom. – Mówi kiedy się od siebie odrywamy. Wtulam się w jego tors.

- Przepraszam, ale El mi powiedziała co się stało, a nikt nie miał odwagi zejść na dół.

- Już spokojnie. Jestem przy tobie. Jutro mam rozprawę w sądzie. Mają dużo dowodów przeciwko mnie. Mój adwokat robi co w jego mocy.

- Zapłacę ci za szkody. Przepraszam. Jestem taka nieodpowiedzialna. Nazwałam Louis’a pierdolonym tchórzem.

- Za nic nie będziesz płaciła. Co? Hahaha, naprawdę? Za to cię uwielbiam. Gdzie on w ogóle jest?

- Boi się zejść. Jak reszta. – Mówię, a Hazz wybucha jeszcze większym śmiechem.

- Chłopaki! Jestem już! Schodźcie. – Mówi i wszyscy nagle schodzą na dół. – Co jest tchórze, jesteście najgroźniejszym gangiem w całej europie, a boicie się nieszkodliwej dziewczynki? Przecież ona nie zrobi wam nic. Popatrzcie, ja nadal tu stoję. – Mówi, a ja mam ochotę go zabić.

- Tylko jest pewna różnica. Ta nieszkodliwa dziewczynka nie potrafi cię skrzywdzić. – Odzywa się Louis, a ja podnoszę go do góry i rzucam o ścianę.

- To za tą nieszkodliwą dziewczynkę. – Mówię.

- Widzisz? – Louis pyta Harry’ego.

- Uwierz Lou, że próbuję czasami mu zrobić tak samo. Przepraszam was za wcześniejszą akcję, ale chciałam, żeby ktoś mnie zawiózł do Harry’ego. Nikt nie schodził to zaczęłam wszystko rozwalać.

- Nie ważne już. Ale za tego pierdolonego tchórza w końcu ci się dostanie. – Mówi Lou.

- Harry, ten tchórz mi grozi. – Mówię, a wszyscy zaczynają się śmiać. – Powodzenia skarbie. – Przechodzę obok Lou i klepie go po ramieniu. Idę na górę i kładę się na łóżku.

 

Oczami Harry’ego

 

Dalej nie mogę się przestać śmiać z Lou. On boi się Jessie tak bardzo, że myślałem, że zemdleje. Zgrywa takiego cwaniaka, a boi się nawet dziewczyny nie panującej nad mocami. Nie wiem jak mam powiedzieć Jessie, że za dwa miesiące muszę ją zostawić. Zaczęliśmy naszą znajomość od początku. Wiem to. Dlatego muszę trzymać dystans i w pewnym momencie ją zostawić. Wiem, że ją to zaboli, ale nie mogę jej więcej zwodzić. Muszę wyjechać, w pewnym sensie przez nią. Ona zaczęła mnie zmieniać. Harry Styles nie może mieć uczuć. On jest stworzony do „pracy” w gangu, nie do bawienia się w miłość i to chorą. Ja nie chcę być z Jess, ona ze mną, a mimo to nadal nas do siebie ciągnie.

- Kurwa Harry! Słuchasz mnie? – Louis się wydziera. – Jeśli nie ogarniesz tej swojej Jess to zrobię jej krzywdę.

- Jeśli ją dotkniesz bez jej zgody to uwierz, że zrobię Hunty o wiele gorsze rzeczy. Chyba nie chcesz, żeby skończyło się jak z Eleanor?

- Nie zrobisz tego.

- Owszem zrobię i ty dobrze o tym wiesz. – Mówię. Wie, że zrobiłbym to. Już raz zgwałciłem jego dziewczynę, a później wywiozłem ją do psychiatryka. Ale sama tego chciała. Za bardzo się rządziła. Jak przyprowadziłem dziewczynę do domu to spakowała moje walizki i na jej oczach mnie wyrzuciła. Myślała, że jak jest dziewczyną lidera to może wszystko. Przeliczyła się.

- Stary uspokój się. – Liam odciąga mnie od Lou. Idę do swojego pokoju. Może tam będzie spokój. Wchodząc po schodach czuję wibracje w mojej kieszeni.

„Zostaw ją w spokoju. Zapamiętaj ona jest moja. Adam”

Adam? Co? Przecież on nie żyje. Co jest grane?

poniedziałek, 21 lipca 2014

rozdział termin

Hej. 
Przepraszam ze nie dodaje rozdzialu ale nie ma mnie w domu. Rozdzial najprawdopodobniej pojawi sie dopiero w sierpniu . Pozdrawiam

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 18

Jak widzicie Lydia z land-of-graphic zrobiła zajebisty szablon. Dziękuję. Zapraszam do oglądnięcia zwiastunu zrobionego przez Nathalie, której również bardzo dziękuję.

Dodaję dzisiaj rozdział. Napisany na szybko, ponieważ jutro wyjeżdżam i nie będzie mnie przez dwa tygodnie. Dlatego kolejny rozdział 16.07.2014 roku. (Jeżeli nie będzie rozdziału to bądźcie cierpliwi) Wszystko nadrobię :D

Do rozdziału polecam utwór numer 40.

______________________________________________________________________


Oczami Harry’ego

 

Reszta gangu przyjechała od razu jak zadzwoniłem do nich. Muszą sprzątnąć ciało i zatrzeć wszystkie ślady. Razem z JJ jesteśmy w szpitalu. Uratowała mnie, poświęcając swoje dziecko. Lekarze nie dali rady uratować potomka Adam’a. Nie wiem jak powiedzieć to Jessie. Na pewno się załamie. Wiecie co jest najgorsze w tej całej sytuacji? To, że Harry Styles ma uczucia. Myśląc o Jess czuję jak wypukłość w moich spodniach rośnie. Kiedy ją widzę mam ochotę ją przytulić, a kiedy patrzę na jej usta, nie potrafię się powstrzymać i rzucam się na nią. Budzi we mnie dzikiego lwa, desperacko zakochanego w małej, niewinnej owieczce. Pierwszy raz kogoś pokochałem. Pierwszy raz mam ochotę kochać się z dziewczyną, tak kochać, a nie przelecieć. Muszę walczyć o nią. Walczyć o owieczkę. Kochaną owieczkę. Wchodzę do Jessie, bo się obudziła. Podchodzę do łóżka szpitalnego, siadam i łapię ją za ręce.

- Cześć mała. Jak się czujesz? – pytam

- Źle. Brzuch mnie boli. – Mówi, a ja wiem jaki jest tego powód.

- Wiem. Przykro mi skarbie. Nie uratowali dziecka. – Jej oczy w tym momencie tracą blask. Są takie puste. – Ale uratowałaś mnie. Powiedziałbym, że dałbym sobie radę, ale nie będę kłamał. – Uśmiecham się i zarażam tym moją Jess. Tak. Moją Jess.

- Kiedy stąd wyjdę? – pyta

- Jeśli chcesz to jeszcze dzisiaj, ale jest jeden warunek.

- Jaki? – Pyta zniecierpliwiona i chyba lekko przerażona.

- Zostajesz u mnie w domu. U mnie, nie w domu gangu. El się tobą zaopiekuje.

- El? Lou ją znalazł?

- Tak wracają do domu. To jak? Zgadzasz się?

- Tak, ale Hazz, zaczniemy wszystko od początku?

- Dla ciebie wszystko. – Desperacko przyciskam swoje usta do jej. Brakuje mi tego.

- Cześć Jessica. – Podaje mi rękę kiedy się od siebie odrywamy.

- Miło mi. Harry.

 

 

Oczami Elizabeth

 

- Lou? Długo jeszcze?

- Kochanie, wytrzymasz chyba te dwadzieścia minut.

- Pewnie, że tak. Jednak wolałabym być już w domu.

Dźwięk telefonu przerwał naszą konwersację.

- Słucham.

- Ymmm… cześć El. Mam prośbę. Zaopiekujesz się Jess, jak wrócicie?

- Nie za bardzo rozumiem. Co się stało?

- W skrócie? Adam nie żyje. Zabił też dziecko Jess, a my zaczynamy poznawać się od nowa.

Adam nie żyje? Co się takiego stało? Jak to możliwe. Rozłączyłam się.

- Lou. Możesz przyspieszyć? Adam nie żyje.

- Jaki Adam?

- Mąż Jess. Proszę. – Jedziemy teraz dwa razy szybciej, dlatego po dziesięciu minutach jesteśmy pod domem Harry’ego.

 

Oczami Jess

 

- Skąd znasz mojego męża? – pytam Harry’ego kiedy w czwórkę siedzimy w domu Harry’ego. Jego Willa jest boska. Mała, ale przytulna. Wszystko jest w czerni, bieli i czerwieni. Gdzieniegdzie da się zauważyć szare dodatki.

- Ty naprawdę nic nie wiesz? Twój mąż jest szefem wrogiego gangu. Sory był szefem. Rok temu nasz gang zabił połowę członków. Wiem, że Ci ciężko w to uwierzyć, ale twój mąż spotykał się z moją siostrą Katy. Kiedy się o tym dowiedziałem zabroniłem jej się z nim spotykać. Jednak mnie nie posłuchała i dalej się za nim uganiała. Poszedłem do Adam’a i powiedziałam, że ma zakończyć sprawę z Katy. Wiesz co zrobił? Poszedł i ją najpierw zgwałcił, a później zabił. Chciałem się na nim zemścić. Nie umiałem go znaleźć. Gdybym wiedział, że jesteś jego żoną, to przy pierwszym naszym spotkaniu byś zginęła. Jednak teraz nie potrafiłbym ci tego zrobić.

- Jejku Harry. Przepraszam za niego. Nie wiedziałam, że był, aż takim chujem. Mnie bił, gwałcił, wyzywał, zamykał w piwnicy, bo „był zazdrosny”, a sam na boku miał drugie życie.

- Dlatego dobrze, że to już koniec. Chodź do mnie. Potrzebuję przytulenia. – Mówię, a on podchodzi i wbija się w moje ramiona.

- Dziękuję. – Mówi.

- Za co?

- Za to, że dajesz mi kolejną szansę, za to, że mnie uratowałaś, za to że jesteś.
Lydia Land of Grafic