niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 22



Obudziłam się wtulona w Harry’ego. Dzisiaj rozprawa. Odruchowo patrzę na zegarek: 8:17. Budzę Hazzę.
- Loczku wstawaj. Rozprawa za półtorej godziny, a ty śpisz.
- Już wstaję.

*godzinę później*

- Skarbie, wrócę. Ale nie czekaj na mnie. Proszę. – Mówi, a ja wiem, że tak musi być. Następne trzy godziny zadecydują o dalszym życiu Harry’ego. Harry wyszedł, a ja nie pozwolę, żeby go zamknęli. Szybko się ubieram, biorę kluczyki od Range Rover’a Hazzy i jadę do sądu. Wchodzę na salę i siadam na widowni. Prokurator przedstawia zarzuty.
- Proszę się przedstawić, ile pan ma lat, gdzie pan mieszka, czym się pan zajmuje.
- Harry Styles, 20, Londyn, jestem właścicielem wielu atrakcji w tym mieście.
- Dobrze, czy przyznaje się pan do zarzucanego czynu?
- Tak przyznaję. – Mówi i spuszcza głowę.
- Harry nie! – Krzyczę.
- Proszę o spokój. Kim pani jest? – Pyta mnie sędzia.
- To ja zabiłam Adam’a, ale nie chciałam, to nie miało być tak.
- Jessica, co ty robisz? Przestań.
- Mówię prawdę Harry.
- Proszę podejść do barierki. Ma pani jakiś dowód tożsamości?
- Tak. – Odpowiadam i idę do sędziego dać dowód.
- Proszę się przedstawić.
- Jessica Pain, lat 19, mieszkam w Londynie.
- Czy jest pani spokrewniona, spowinowacona z oskarżonym.
- Nie. Znaczy to mój ymm… nie wiem jak to nazwać. Bardzo bliski przyjaciel.
- Dobrze, więc proszę rozwinąć swoją wcześniejszą wypowiedź.
- Siedziałam w domu przed telewizorem. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, poszłam otworzyć. To był Harry. Rzucił się na mnie całując mnie. To nie jest tak, że Harry jest moim kochankiem. Jest moim życiem. Do ślubu z Adam’em zmusili mnie rodzice. Adam mnie bił, gwałcił, zmuszał do ćpania. Harry jest inny. Harry potrafi się mną zaopiekować. Nigdy mnie nie skrzywdził fizycznie. Wracając do wydarzeń, Adam zszedł na dół i nakrył nas razem. Zdenerwował się i wyciągnął broń. Znalazłam drugą, bo leżała tuż za mną. Celował we mnie i Harry’ego. Kiedy zauważyłam, że naciska spust gwałtownie nacisnęłam mój. Broń wypaliła, jak i Adam’a. Kula trafiła w mój brzuch zabijając nasze dziecko. Moje i Adam’a. To nie miało tak być. Miałam się rozwieść z Adasiem, ale nie zdążyłam.
- Dobrze. Rozumiem. Czy są pytania do świadka?
- Nie? Więc zamykam rozprawę. – Sędziowie poszli na naradę.
- Decyzją sądu uniewinnia się Harry’ego Styles’a od zarzucanych mu czynów. Oraz uniewinnia Panią Pain, gdyż działała w afekcie. Dziękuję. Do widzenia.
Opuszczamy salę. Harry dziękuję swojemu adwokatowi i podbiega do mnie.
- Wiesz, że nie musiałaś tego robić?
- Ale chciałam. Musiałam powiedzieć prawdę.
- Jesteś najlepsza.
- Zasłużyłam na buziaka?
- Oj… zasłużyłaś na dużo więcej. Chodź. Wybierasz hotel, prysznic, wannę, auto, windę, samochód, łóżko, saunę…  - Jejku, jak ja go pragnę.
- Jestem za basenem, co ty na to?
- Dla ciebie wszystko. – mówi i całuje mnie we włosy. Harry pojechał do siebie. Ja jadę do siebie. Przebieram się w strój i biorę ręcznik na basen, chwilę później przyjeżdża Harry. Wchodzi do domu rozbiera się i rzuca wszystko w kąt, bierze mnie na ręce i skacze do basenu. Wynurzamy się i Harry zaczyna mnie całować. Przypiera mnie do ścianki basenu i rozwiązuje mój strój. Ściąga górę od stroju.
- Nie potrzebne ci to. – Mówi, a ja wiem, że nie ma już odwrotu.

***

A więc na początku przepraszam was za nie dodanie rozdziału w terminie. Byłam na koncercie i wróciłam późno. Także...

Łapcie tutaj naszego Harry'ego zapowiadającego kolejny rozdział:


A tutaj Jessie :D

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 21

Rozdział z dedykacją dla Madzi. Tak wgl to masz fajne imię. :D I musi też być dedykacja dla mojego przyjaciela. Patryk specjalnie dla Cb +18



Rozdział zawiera sceny erotyczne (+18). Czytasz na własną odpowiedzialność.
Ewentualnie omiń rozdział.

 

Oczami Harry’ego

 

- Ja chcę ciebie. Tylko ciebie. – Mówi, a we mnie pęka bańka, w której chowałem pragnienie Jess.

Łapię ją za ręce i pomagam wejść jej na moje kolana. Całuję jej szyję czasami przegryzając, zjeżdżam na jej dekolt i tam także zostawiam ślady moich ust. Jess łapie mnie za policzki i przykłada swoje usta do moich. Wykorzystuję to i próbuję wejść do jej pięknych ustek językiem, ona jednak mi na to nie pozwala, ale Harry Styles ma sposoby. Łapię ją za tyłek na co jęczy i otwiera usta, a mój język już bawi się z jej językiem. Jessica rozrywa mi koszulę i rzuca na tylnie siedzenie. Jeździ rękami po mojej klatce piersiowej. Przeciągam jej bluzkę przez głowę i została w samym koronkowym, czarnym staniku. Wkładam ręce pod spódniczkę i dotykam jej pośladków. Jaką ona ma zajebistą dupę. Jak ja uwielbiam jak ma spódniczkę i stringi?

- Od kiedy nosisz stringi? – Pytam szarpiąc za gumkę jej bielizny.

- Odkąd Cię poznałam. – Mówi i znowu zajmuje się moimi ustami. Uwielbiam to. Ten smak. Jej smak. Odpina mój pasek i wkłada rękę za spodnie pieszcząc mojego członka. Nie chcę być jej dłużny, więc ściągam jej stringi i masuję jej wargi sromowe. Po dziesięciu sekundach jest mokra. Jestem zajebisty. Wkładam najpierw jednego palca do jej wnętrza i słyszę cichy jęk. Zaczynam nim powoli ruszać po czym wkładam drugiego. Jej jęk był teraz głośniejszy. Poruszam szybciej palcami, a Jessica jęczy mi prosto w usta. Wkłada rękę pod moje bokserki i łapie mojego penisa w jej malutkie ręce. Zaczyna jeździć w górę i w dół. Nic nie poradzę na to, że zajęczałem. Kiedy przyspieszyłem ona także. Wbiłem w nią trzeciego palca i nagle bardzo głośny jęk. Jej usta zmieniły obiekt zainteresowania i znalazły się na moim torsie. Całuje każdy kawałek mojego tułowia. Role się odwróciły i teraz ja całuję jej dekolt, nie przestając poruszać palcami. Zginam je i Jessica dochodzi głośno wykrzykując moje imię. Chwilę później ja także dochodzę, ale Jessica nie przestaje.

- Dalej Harry. Powiedz to. Powiedz jak mam na imię – Mówi. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że jest taka ostra.

- Jess. – Jęcze.

- Głośniej! – Rozkazuje mi. - Chce usłyszeć jak krzyczysz moje imię Harry. – Mówi i ściska mocniej mojego przyjaciela.

- Jessie! – Krzyczę pod wpływem jej ruchów.

- Widzisz od razu le… - Pukanie do okna i szarpnięcie klamki.

- Możecie trochę ciszej? Tak wgl stary, w aucie? Serio w aucie? – Louis. Musi to głupio wyglądać. Jessica na moich kolanach bez bluzki, ja bez bluzki, a co najdziwniejsze ręka Jess w moich bokserkach, a moje ręce znowu na jej pośladkach.

- Nie widzisz, że jesteśmy zajęci? – Mówi Jess.

- Spoko stary, już skończyliśmy. – Mówię.

 - A teraz wypierdalaj. – Jessica dodaje i odrzuca go do tyłu. Całuje mnie jeszcze raz, zamykając drzwi. Schodzi z moich kolan i zabiera swoją bluzkę z tyłu. Ubiera ją i szuka swojej dolnej bielizny. Zakłada ją i wychodzi z auta. Ja dalej nie potrafię dojść do siebie. Nie wierzę, że Jessica tylko za pomocą rąk potrafi sprawić, że czuję się lepiej niż ze wszystkimi dziewczynami, z którymi spałem.

- Co jest Harry? Zmęczony? – Mówi i się śmieje. Wychodzę z auta i łapię ją w kolanach i przerzucam przez plecy.

- Zaraz ty będziesz zmęczona kochanie. – Mówię i zanoszę ją do domu. Ściągam buty i wchodzę do salonu gdzie Louis z Elizabeth się zabawiają na kanapie.

- Stary na kanapie? Serio na kanapie? – Mówię, a Jess zaczyna się śmiać na widok miny Lou.

- Tak. A teraz wypierdalaj. – Mówi, a Jessica Przerzuca mu nad głową wazon z kwiatkami wylewając na niego wodę.

- Nie odzywaj się tak do Harry’ego. – Wrzeszczy. Moja odważna Hun. Wchodzę z nią na górę i rzucam na łóżko.

- Ale mam na ciebie ochotę. – Mówię przygryzając wargę.

- A ja na prysznic. Harry?

- Słucham?

- Opowiedz mi coś o sobie.

- Nie lubię mówić o sobie. Nie mam fajnej przeszłości.

- Proszę, zaufaj mi.

- Emm… Okej… Miałem siostrę, ale tą historię już znasz. Miałem ojca alkoholika, który bił moją mamę. Bardzo ją kochałem, ale kiedy miałem 16 lat uciekłem z domu. Wpakowałem się w kłopoty i musiałem przystąpić do gangu, który już nie istnieje. Kiedy miałem 17 lat, zmarła moja mama. Taa… zmarła. Ojciec ją zabił. Dlatego postanowiłem się zemścić. Nie wiem czy mówić co zrobiłem. Boję się, że uciekniesz.

- Mów Harry. Obiecuję, że zostanę.

- Yym… rok temu znalazłem go pod moją restauracją. Żebrał. Zabrałem go do starej kryjówki gangu i tam związałem mu ręce. Pobiłem go. Potem scyzorykiem na klatce piersiowej napisałem „Za Jenny”. Chciałem pokazać mu ile krzywdy wyrządził mojej mamie. Na koniec zawiązałem mu worek na głowie i zostawiłem go tam. Po dwóch dniach gang zabrał go martwego, spalił i prochy porozrzucał na ogródku mojego starego domu. – Przeraziła się. Widzę to.

- To przez niego taki jesteś. To przez to co robił twojej mamie. To przez niego zabijasz. To wszystko jego wina. Niech się cieszy, że nie żyje, bo gdybym go znalazła to chyba bym go zajebała. – Tego się nie spodziewałem. Pocałowałem ją w czoło i idę się wykąpać. Zanim wszedłem do łazienki Jess zapytała, o której mam jutro rozprawę. Powiedziałem, że o 10. Nie chciało mi się dzisiaj iść na bankiet. Jestem bardzo zmęczony, mimo że dopiero jest siedemnasta. Po długiej kąpieli położyłem się koło śpiącej już Jess. Przytuliłem ją do swojego torsu i zasnąłem.
 
 
***
Kolejny rozdział pojawi się 30 sierpnia. Mam już napisane do 23, ale będę dodawać stopniowo i pisać w tym czasie kolejne. :D

sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 20


Oczami Jessie

Nie potrafię przestać się śmiać. Taki z niego twardziel. Moja siostra chyba lubi takie cioty. Patrzę na sufit i bawię się wyciągniętą ręką światłem, zapalając je i gasząc. Żongluję też ozdobnymi poduszkami, których Harry nie lubi. Ja za to je kocham. Dlatego nie możemy być razem. Jesteśmy jak ogień i woda, jak czarny i biały, jak agresywny lew i wrażliwa owca. Jesteśmy swoimi przeciwieństwami. Jestem na tak, on na nie, ja na nie, on na tak. To tak jakby połączyć kota z psem, wystarczy dodać siarczan wodoru do oleju palmitynowego i otrzymamy wybuchową mieszankę*, zupełnie jak z nami. Kocham go i wiem, że on mnie też, ale sami widzicie, że to nie ma sensu. Muszę go zostawić. Nie chcę tego robić, ale tak będzie najlepiej. Za dwa miesiące wylatuję do Egiptu. Muszę zająć się hotelem Adam’a. Wszystkie teraz są moje. Niestety. Dom, willa w Hiszpanii, Grecji i Australii. Wszystko jest moje, niestety. Pewnie teraz myślicie „Jessica ogarnij się. Jesteś bogata, masz wszystko czego chcesz”. Nie do końca jest tak kolorowo. Tyle posiadłości to obowiązek. Poza tym przypominają mi o Adam’ie. Słyszę pukanie do drzwi.

- Cześć, mogę? – Harry, ale jakiś taki smutny? Wkurzony?

- Wchodź. Co ty taki zmartwiony?

- A nie ważne. Sprawy gangu.

- Dobra, to się nie wtrącam.

Do pokoju nagle wchodzi Zayn.

- Hej. Pomyślałem, że chcesz herbatę na uspokojenie. – Mówi mulat, a my z Harry’m zaczynamy się śmiać.

- Dziękuję. – Mówię i go przytulam, po czym Malik opuszcza pokój.

- Słuchaj, musimy… - zaczyna Harry, ale przerywa mu dźwięk telefonu - …pogadać – dokańcza.

 

Oczami Harry’ego

 

„Odpierdol się od niej. Ona będzie jeszcze moja.” – Kolejny sms od nieznanego numeru.

„Kim ty kurwa jesteś, że mówisz mi co mam robić?” – odpisuję i za chwilę dostaję odpowiedź.

„Duchem. Hahaha” – Nic nie odpisuję tylko rzucam telefonem o ścianę, ale Jessica łapie go swoją mocą, muszę przyznać, że refleks ma dobry. Pierdoli mnie jego zdanie. Dopóki Jess jest przy mnie, jest bezpieczna. Jak wyjadę to Zayn i Elizabeth się nią zaopiekują – Jeśli Lou nie zabierze ze sobą El.

- Harry? Co się stało? – pyta mnie i czyta wiadomości na telefonie. Tylko nie to. – Harry. O co tu kurwa chodzi?

- Nie ważne. Oddaj mi ten telefon.

- O kim to jest? I z kim piszesz?

- O Emmy. – Wymyśliłem coś na poczekaniu.

- Jakiej kurwa Emmy? – Zazdrosna?

- Mojej byłej przyjaciółce. – Zagłębiam się dalej w to kłamstwo.

- Dobra nie ważne. O czym chciałeś pogadać? – Oddaje mi telefon, nic nie odpowiedziałem. Stchórzyłem.

- Harry? – jaka niecierpliwa.

- O niczym. Chciałem tak pogadać. Chcesz coś ze sklepu?

- Nie. Ale mogę jechać z tobą jak chcesz.

- To wstawaj.

 

Oczami Jess

Nie potrafię go rozgryźć. Emma? Była przyjaciółka? Na pewno? Coś mi się wydaje, że kłamie, ale nie chce się kłócić. Pewnie jego kolejna laska. Ooo kolejny powód dla, którego nie możemy być razem. Zdradzałby mnie. Jest uzależniony od seksu, a ja przewrażliwiona na tym punkcie przez Adam’a. Wiele razy mnie zmuszał do STOSUNKU. Tak stosunku, my się nigdy nie kochaliśmy, ja go nie kochałam. Harry wjechał na podjazd, ale nie pozwala mi wyjść.

- Jessie? Ymm… pójdziesz, znaczy czy chciałabyś pójść dzisiaj ze mną na bankiet? – Harry Styles chodzi na bankiety? Mimowolnie zaczęłam się śmiać. – Czemu się śmiejesz? – powiedział poważnie.

- Serio Harry, serio? – znowu wybuch śmiechu.

- Nie wiem, co w tym dziwnego.

- Członkowie gangu chodzą na bankiety?

- Nie jestem tylko członkiem gangu. Pamiętasz gdzie byłaś w restauracji przed tym jak cię porwaliśmy?

- No pamiętam. I co?

- Jest moja. Tak jak siłownia niedaleko twojego domu. Basen obok i kilka restauracji w całej Wielkiej Brytanii. – Że co kurwa?

- Nie wiedziałam, a poza tym nie jesteśmy razem Harry. Przepraszam, ale głupio to będzie wyglądać.

- Chciałem spędzić z tobą trochę czasu przed wyjazdem. – Jakim wyjazdem? Co kurwa?

- Czekaj. Gdzie jedziesz?

- Za niecałe dwa miesiące jak nie pójdę siedzieć wylatuję z gangiem do Australii. Mamy tam kilka spraw do załatwienia, miałem ci to powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. – Zabolało. Kilka łez spłynęło po moich policzkach.

- Ile cię nie będzie?

- Rok. Ale zostanie z tobą El i Zayn. – Na chuj mi oni. Ja chcę Harry’ego.

- Ja chcę ciebie. Tylko ciebie. – Po co ja to powiedziałam?

 

*- Nie próbować tego w domu ;D
Lydia Land of Grafic