sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 12



Minęły już dwa dni, odkąd Harry zostawił mnie samą. Czuję taką pustkę bez niego. Wiem. Myślicie pewnie „Jess jesteś głupia, on chciał cię zabić”. Jednak nie znacie go. Ja tak naprawdę też nie, ale wiem, że w tym Harry’m jest prawdziwy Harry: miły, czuły, kochany, wrażliwy. Gdzieś pod jego maską kryje się Styles, mój Styles. Jednak zjebał to. Naprawdę zjebał. Tęsknię za nim, ale tak samo jak tęsknię, tak go nienawidzę. Te dwa dni mijały powoli. Chodziłam po mieście szukając go. Nie chciałam iść do niego do domu, miałam nadzieję, że spotkam go pod jakimś sklepem. A teraz? Teraz jestem tu. U mnie w domu. A raczej u nas w domu. W moim i Adama. Mój mąż cały czas się stara. Próbuje pokazać mi na każdym kroku, że mu zależy. Wczoraj byłam u lekarza, aby potwierdzić moją ciąże. Trzeci miesiąc zaczął się trzy dni temu. Adam cieszy się bardziej niż dziecko z lizaka, płód jest zdrowy, a to najważniejsze.

 - Cześć kochanie. Wyspałaś się? – Mówi Adam, kiedy schodzę na dół do salonu.

- Tak. A ty?
 
- Też, ale mogłabyś nie kopać tak w nocy.

- Przepraszam, że się rozłożyłeś na całym łóżku. Zrobisz mi śniadanko? – Pytam z moją najsłodszą miną.

- A co byś księżniczko zjadła? – księżniczko? Harry tak do mnie mówi. Dlaczego wszystko musi mi się kojarzyć z tym palantem?

- Może naleśniki. Takie z owocami.

- Dobrze, już się robi. – Całuje mnie w czoło i idzie do kuchni.

- Kocham Cię. – Krzyczę gdy znika za rogiem. Muszę przyznać, że potrafię kłamać. Niecałe piętnaście minut później dostaję na talerzu cztery naleśniki z owocami, bitą śmietaną i polewą, a do tego wszystkiego mrożoną czekoladę. Pycha…

- A dostanę małego buziaka?

- Chodź. Zasłużyłeś. – Przykłada swoje usta do moich i jak zwykle domaga się wejścia. Denerwuje się, kiedy go nie dostaje.

- Powiedziałeś małego. Dziękuję. – Zjadam naleśniki i wracam do sypialni spać.

***

Oczami Elizy

Od dwóch dni Harry jest jakiś zdołowany. Nie chce powiedzieć o co chodzi. Tak naprawdę nie chcę wiedzieć. Mam dość tego życia. Myślałam, że będzie lepiej. Louis nie wypuszcza mnie z domu. Chciałam iść do siostry, ale nie, bo wielki pan nadopiekuńczy mi nie pozwala wyjść. Męczy mnie już to. Kocham Louis’a, ale nie wytrzymuje już psychicznie. Muszę mu uciec. Pakuje wszystkie swoje rzeczy i wychodzę przez okno. Mam nadzieję, że mnie nie zauważyli. Wychodząc zgarnęłam kluczyki Louis’a. Odpalam auto i uciekam. Nikt mnie nie goni, więc spokojnie dojeżdżam do domu Jessie. Wchodzę do środka bez pukania. W końcu to moja siostra tak?

- Adam? Co ty tu robisz? – Jestem zdziwiona kiedy widzę mojego szwagra w domu siostry.

- Z tego co wiem, to mieszkam.

- Mniejsza o to. Jest Jess?

- Śpi na górze.

Biegnę na górę i wchodzę do ich sypialni. Moja młodsza siostrzyczka sobie smacznie śpi. Nie będę jej budzić. Zbiegam na dół.

- Powiedz Jess, że uciekłam od Louis’a, będę u Phoebe i Claudii (czyt.: Fibi). – Są to nasze kuzynki, siostry stryjeczne.

- Dobra, przekaże.
Wychodzę z domu i wyjeżdżam w długą podróż do Nowego Jorku.


Oczami Louisa

Idę do sypialni zobaczyć jak się czuje El, kiedy wchodzę do pokoju, widzę tylko puste łóżko. Uciekła? Zabiję ją. Kurwa zabiję. Muszę ją znaleźć. Sięgam po kluczyki do samochodu, ale nic nie czuje. Zajebała mi auto. Jebana dziwka. Znajdę ją.

- Kurwa! Harry, zabiję ją.

- Louis uspokój się. Znajdziesz ją, ona się przestraszy i wróci.

- Mam już dość jej humorków. Ta twoja Jessie nie wie gdzie ona może być?

- Nie wiem. Nie gadam z nią od dwóch dni.

- Pewnie wie. Jak nie będzie chciała mówić gdzie jest, to będę ją torturował.


Oczami Harry’ego

- Torturował? Nawet nie próbuj jej dotknąć, bo będziesz miał do czynienia ze mną. – Pojebało go? Torturować moją Jessie. Nie pozwolę na to.

- Masz rację. Nie dotknę jej, ale ty to zrobisz.

- Nie Lou, nie będziesz… - przerywa mi.

- To jest rozkaz! – Jak on mógł to zrobić. Teraz nie mogę mu odmówić. Kiedy on mi coś rozkazuje, to muszę to robić. Popierdolone zasady. – Masz tydzień, inaczej ją zabiję. – Mówi, a ja wiem, że będę musiał się z nią spotkać. Pierdolone zasady, pierdolony gang, pierdolone życie.

1 komentarz:

  1. WoW!! No to nieźle się porobiło! Ale jest cudowny ten rozdział! Koffam go i czekam na następny!!
    Buźki =*

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic