Obudziłam się wtulona w Harry’ego.
Dzisiaj rozprawa. Odruchowo patrzę na zegarek: 8:17. Budzę Hazzę.
- Loczku wstawaj. Rozprawa za
półtorej godziny, a ty śpisz.
- Już wstaję.
*godzinę później*
- Skarbie, wrócę. Ale nie czekaj
na mnie. Proszę. – Mówi, a ja wiem, że tak musi być. Następne trzy godziny
zadecydują o dalszym życiu Harry’ego. Harry wyszedł, a ja nie pozwolę, żeby go
zamknęli. Szybko się ubieram, biorę kluczyki od Range Rover’a Hazzy i jadę do
sądu. Wchodzę na salę i siadam na widowni. Prokurator przedstawia zarzuty.
- Proszę się przedstawić, ile pan
ma lat, gdzie pan mieszka, czym się pan zajmuje.
- Harry Styles, 20, Londyn, jestem
właścicielem wielu atrakcji w tym mieście.
- Dobrze, czy przyznaje się pan do
zarzucanego czynu?
- Tak przyznaję. – Mówi i spuszcza
głowę.
- Harry nie! – Krzyczę.
- Proszę o spokój. Kim pani jest?
– Pyta mnie sędzia.
- To ja zabiłam Adam’a, ale nie
chciałam, to nie miało być tak.
- Jessica, co ty robisz? Przestań.
- Mówię prawdę Harry.
- Proszę podejść do barierki. Ma
pani jakiś dowód tożsamości?
- Tak. – Odpowiadam i idę do
sędziego dać dowód.
- Proszę się przedstawić.
- Jessica Pain, lat 19, mieszkam w
Londynie.
- Czy jest pani spokrewniona,
spowinowacona z oskarżonym.
- Nie. Znaczy to mój ymm… nie wiem
jak to nazwać. Bardzo bliski przyjaciel.
- Dobrze, więc proszę rozwinąć
swoją wcześniejszą wypowiedź.
- Siedziałam w domu przed
telewizorem. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, poszłam otworzyć. To był Harry.
Rzucił się na mnie całując mnie. To nie jest tak, że Harry jest moim
kochankiem. Jest moim życiem. Do ślubu z Adam’em zmusili mnie rodzice. Adam
mnie bił, gwałcił, zmuszał do ćpania. Harry jest inny. Harry potrafi się mną
zaopiekować. Nigdy mnie nie skrzywdził fizycznie. Wracając do wydarzeń, Adam
zszedł na dół i nakrył nas razem. Zdenerwował się i wyciągnął broń. Znalazłam
drugą, bo leżała tuż za mną. Celował we mnie i Harry’ego. Kiedy zauważyłam, że
naciska spust gwałtownie nacisnęłam mój. Broń wypaliła, jak i Adam’a. Kula
trafiła w mój brzuch zabijając nasze dziecko. Moje i Adam’a. To nie miało tak
być. Miałam się rozwieść z Adasiem, ale nie zdążyłam.
- Dobrze. Rozumiem. Czy są pytania
do świadka?
- Nie? Więc zamykam rozprawę. –
Sędziowie poszli na naradę.
- Decyzją sądu uniewinnia się
Harry’ego Styles’a od zarzucanych mu czynów. Oraz uniewinnia Panią Pain, gdyż
działała w afekcie. Dziękuję. Do widzenia.
Opuszczamy salę. Harry dziękuję
swojemu adwokatowi i podbiega do mnie.
- Wiesz, że nie musiałaś tego
robić?
- Ale chciałam. Musiałam
powiedzieć prawdę.
- Jesteś najlepsza.
- Zasłużyłam na buziaka?
- Oj… zasłużyłaś na dużo więcej.
Chodź. Wybierasz hotel, prysznic, wannę, auto, windę, samochód, łóżko,
saunę… - Jejku, jak ja go pragnę.
- Jestem za basenem, co ty na to?
- Dla ciebie wszystko. – mówi i
całuje mnie we włosy. Harry pojechał do siebie. Ja jadę do siebie. Przebieram
się w strój i biorę ręcznik na basen, chwilę później przyjeżdża Harry. Wchodzi
do domu rozbiera się i rzuca wszystko w kąt, bierze mnie na ręce i skacze do
basenu. Wynurzamy się i Harry zaczyna mnie całować. Przypiera mnie do ścianki
basenu i rozwiązuje mój strój. Ściąga górę od stroju.
- Nie potrzebne ci to. – Mówi, a
ja wiem, że nie ma już odwrotu.
***
A więc na początku przepraszam was za nie dodanie rozdziału w terminie. Byłam na koncercie i wróciłam późno. Także...
Łapcie tutaj naszego Harry'ego zapowiadającego kolejny rozdział:
A tutaj Jessie :D